Omega Speedmaster – ciekawostki, które powinien znać każdy fan zegarków
Na świecie jest wiele wyjątkowych zegarków. Z niejednym wiąże się bardzo interesująca historia. Ale tej, którą napisała Omega Speedmaster, nie powtórzy żaden. Przeczytaj, jak Speedmaster stał się oficjalnym czasomierzem NASA, kto tak naprawdę nosił go na Księżycu, ile może kosztować i jakich zegarków używają obecnie astronauci. Zapraszam w podróż w czasie i przestrzeni z legendarnym chronografem Omegi. Zapnij pasy. 3… 2… 1… Startujemy!
Ziemska historia Omegi Speedmaster
Historia Omegi Speedmaster rozpoczyna się oficjalnie w 1957 roku. A więc w tym samym, w którym szwajcarska marka pokazała inny słynny model – Seamastera 300. Ale to już materiał na inną historię. Pierwotny Speedmaster miał solidną, masywną, symetryczną kopertę. Tym, co wyróżniało go najbardziej, była pierwsza na świecie skala tachymetru umieszczona na pierścieniu lunety, a nie na tarczy. To właśnie od tej cechy wziął się człon „speed” w nazwie modelu. Określenie „master” marka stosowała już wcześniej w przypadku Seamastera i Railmastera.
Opracowując zupełnie nowy model, projektanci Omegi postawili sobie za cel stworzenie zegarka, który będzie wodoszczelny, czytelny, prosty w obsłudze i bardzo precyzyjny. We wnętrzu nowego czasomierza Omegi znalazł się nakręcany ręcznie kaliber 321 z kołem kolumnowym. Szwajcarzy reklamowali nowy model hasłem „For men who reckon time in seconds” (Dla mężczyzn, którzy liczą czas w sekundach). Speedmaster był skierowany przede wszystkim do kierowców wyścigowych, pilotów, sportowców i inżynierów – wszystkich, którzy wymagali celnych pomiarów i odporności w różnych warunkach. Astronautów nie było na tej liście. Nawet sami twórcy czasomierza nie zakładali, że historia Omegi Speedmaster jest zapisana w gwiazdach. A właściwie na Księżycu…
Oficjalny zegarek NASA
Kosmiczna historia Omegi Speedmaster rozpoczyna się w rzeczywistości 3 października 1962 roku. Jej bohaterem – oczywiście obok mechanicznego czasomierza – jest amerykański astronauta Walter Schirra, jedyny człowiek, który uczestniczył w trzech kolejnych programach załogowych lotów kosmicznych: Mercury, Gemini oraz Apollo.
Schirra odbywał wtedy trzeci w historii Stanów Zjednoczonych załogowy lot orbitalny. Okrążył Ziemię sześciokrotnie, a na pokładzie towarzyszył mu jego prywatny Speedmaster CK2998. Walter Schirra nie był zresztą jedynym astronautą, który sam wybrał Omegę Speedmaster. Najwyraźniej strategia marketingowa Omegi pozycjonująca ten model jako czasomierz dla profesjonalistów sprawdzała się doskonale.
Zegarek astronautów
Nie ma dowodów, jakoby zegarkowe preferencje Waltera Schirry miały jakikolwiek wpływ na to, że Omega Speedmaster stała się oficjalnym zegarkiem NASA. W tej kwestii historia Speedmastera potoczyła się inną drogą. Pod koniec programu Mercury astronauci zwrócili się do swojego człowieka w Agencji – Dyrektora Operacyjnego Deke’a Slaytona z prośbą o dołączenie do ich wyposażenia zegarków, na których mogliby polegać.
W 1964 NASA wysłało do 10 producentów z całego świata oficjalne zamówienie na „wysokiej jakości chronografy” na rękę. Nikt oczywiście nie zamierzał ot tak wysłać ich w kosmos. Czasomierze miały najpierw zostać poddane wnikliwym testom. Na propozycję odpowiedziały cztery marki – Omega, Rolex, Longines-Wittnauer oraz Hamilton. Ostatecznie każda manufaktura przesłała po trzy zegarki. Omegę reprezentował Speedmaster o numerze referencyjnym 105.003, a więc trzecia generacja modelu.
Testowany do granic
Oficjalny zegarek NASA to nie byle co. W stworzeniu odpowiedniej specyfikacji dla takiego czasomierza pomógł James Ragan, inżynier, który wcześniej pracował dla Amerykańskiej Marynarki Wojennej. I to on zabrał się za testy egzemplarzy, które ostatecznie dotarły do siedziby amerykańskiej National Aeronautics and Space Administration. Ragen nie miał litości. Wystawił czasomierze na działanie ekstremalnych temperatur, przeciążeń i wibracji. Sprawdzał również, jak opierają się wpływowi wysokiej wilgotności, czystego tlenu i ciśnienia.
Testy zdała tylko Omega. Dokładnie 1 czerwca 1965 roku Speedmaster otrzymał certyfikat „Flight Qualified for all Manned Space Missions”. Tak powstał oficjalny zegarek NASA. Jeszcze wcześniej amerykańscy astronauci testowali go w rzeczywistych warunkach. Speedmastery znalazły się na nadgarstkach Virgila Grissoma i Johna Younga w czasie misji Gemini 3.
Słynny Speedmaster Moonwatch
Omega Speedmaster zyskała status oficjalnego zegarka NASA, więc naturalnie towarzyszyła amerykańskim astronautom w czasie ich największych osiągnięć. Tak było wtedy, kiedy Edward White opuszczał wnętrze kapsuły Gemini i jako pierwszy Amerykanin w historii ruszał na spacer kosmiczny. Tak było oczywiście również w 1969 roku, gdy – w ramach misji Apollo 11 – człowiek po raz pierwszy stawiał stopę na powierzchni Księżyca.
Pierwszym zegarkiem na Księżycu nie był jednak Speedmaster 105.003, lecz nowszy model o referencji 105.012. Czasomierz zadebiutował w 1964 roku, jeszcze zanim NASA wybrało zegarki dla swoich astronautów. Na wyposażenie amerykańskiej agencji trafił jednak nieco później. Słynny Moonwatch od poprzednika różnił się przede wszystkim zmodyfikowaną, asymetryczną kopertą, która lepiej chroniła koronkę i przyciski stopera oraz dodatkowym napisem Professional na tarczy.
Pierwszy zegarek na Księżycu
Co ciekawe, to wcale nie Neilowi Armstrongowi przypisuję się rolę człowieka, który napisał bodaj najważniejszy rozdział w historii Omegi Speedmaster i zabrał szwajcarski czasomierz na powierzchnię Srebrnego Globu. Podobno w czasie pobytu na Księżycu Omega Armstronga pozostała we wnętrzu lądownika. To jego partner Buzz Aldrin, który dołączył do księżycowej przechadzki nieco później, jest podobno tym, kto jako pierwszy nosił Speedmastera na nadgarstku w tym wyjątkowym miejscu.
Omega Speedmaster jest czasomierzem, który uczestniczył w największej liczbie misji księżycowych. Speedmaster był z astronautami w czasie lądowań na powierzchni Księżyca aż sześciokrotnie – w ramach misji Apollo 11, 12, 14, 15, 16 oraz 17. Towarzyszył człowiekowi i w czasie pierwszej, i w czasie ostatniej (jak do tej pory) wizyty na Księżycu. Historia Omegi Speedmaster nierozerwalnie wiąże się z załogowymi lotami na naturalnego satelitę Ziemii. Przydomek Moonwatch jest więc jak najbardziej uzasadniony.
Omega, który uratowała trzech astronautów
Jak na dobrego kompana przystało, Speedmaster towarzyszył astronautom również wtedy, kiedy sprawy nie szły po ich myśli. Najsłynniejszym takim przypadkiem jest z pewnością pechowa – choć zakończona szczęśliwie – misja Apollo 13 z 1970 roku. Jej uczestnicy mieli być trzecią załogą, która dotrze na powierzchnię Księżyca. Ich plany pokrzyżowała jednak eksplozja zbiornika z tlenem w module serwisowym statku. To właśnie chwilę po tym wydarzeniu padły legendarne słowa „Houston, mamy problem”, wypowiedziane przez Jacka Swigerta, jednego z członków załogi.
Uszkodzenia statku były rozległe, a odległość od Ziemi w momencie awarii znaczna. Walka toczyła się już nie o powodzenie misji, ale o bezpieczny powrót astronautów do domu. By przetrwać, załoga musiała radykalnie zmniejszyć zużycie energii elektrycznej. Możliwości użycia pokładowych przyrządów były bardzo ograniczone, więc astronauci dokładnie odmierzali czas pracy silników przy pomocy swoich Speedmasterów. Precyzja była bardzo istotna, by ustawić statek na odpowiednim kursie. Zbyt długa lub za krótka praca silników uniemożliwiłaby obranie odpowiedniej trajektorii. A to zakończyłoby się tragedią. Tę historię zwieńczył jednak happy end.
Omega Speedmaster i pies w statku kosmicznym
Zegarek Omegi okazał się cichym bohaterem misji i zaskarbił sobie dodatkową sympatię astronautów. „Kiedy NASA poprosiło nas o zwrócenie naszych Speedmasterów, wszyscy odmówiliśmy” – mówił poźniej James A. Lovell, dowódca feralnej misji, którego w słynnym filmie o wszystko mówiącym tytule Apollo 13 grał Tom Hanks. Wdzięczność była tak duża, że w dowodzie uznania Omega i Speedmaster otrzymały specjalną nagrodę Silver Snoopy Award. Astronauci NASA przyznają ją pracownikom i kontrahentom najbardziej zasłużonym dla powodzenia i bezpieczeństwa kosmicznych eskapad. Jej symbolem jest Snoopy, charakterystyczny pies z kreskówki.
Omega stworzyła kilka specjalnych czasomierzy na upamiętnienie tego wydarzenia. Najnowszy z nich powstał w 2020 roku – w 50. rocznicę misji Apollo 13. Wyjątkowa Omega Speedmaster Silver Snoopy Award 50th Anniversary wyróżnia się biało-niebieską kolorystyką, kształtem koperty nawiązującym do oryginalnego Moonwatcha i otrzymała ręcznie nakręcany mechanizm. Ciekawostką jest też schemat trajektorii lotu Apollo 13 odciśnięty na wewnętrznej stronie paska. To właśnie po odwróceniu ta specjalna Omega prezentuje się najbardziej interesująco.
Pod szafirowym deklem projektanci szwajcarskiej manufaktury umieścili grafikę przedstawiającą fragment Księżyca, na drugim planie znalazła się kula ziemska na tle gwiazd, a między nimi podróżuje Snoopy w statku kosmicznym. Podróżuje dosłownie – jego rakieta jest przymocowana do wskazówki, więc po włączeniu stopera zaczyna się poruszać po okręgu wzdłuż bezla. Jakby tego było mało, miniaturowa Ziemia obraca się wokół własnej osi!
Spełnienie marzeń
Speedmaster towarzyszył statkom Apollo do samego końca. Ostatni lot takiej konstrukcji odbył się w 1975 roku w ramach wspólnej, amerykańsko-radzieckiej misji Sojuz-Apollo. Wśród członków załogi Apollo znajdował się wtedy Deke Slayton, o którym wspomniałem kilka akapitów wyżej. To ten sam człowiek, który ponad 10 lat wcześniej pomógł w wyborze oficjalnego zegarka NASA.
Slayton już wtedy był pilotem i astronautą. To on początkowo miał być pierwszym Amerykaninem na orbicie. Podobno był również posiadaczem Speedmastera, więc kosmiczna historia Omegi Speedmaster mogła rozpocząć się za jego sprawą. Jednak z powodu problemów z sercem ciągle odsuwano go od startów. Ale nie odpuszczał. Ciężko pracował na to, by wreszcie polecieć w kosmos. Dieta, regularne ćwiczenia fizyczne i leczenie przyniosły rezultaty. W końcu dostał od lekarzy zgodę na udział w misji. Program Apollo był już wtedy praktycznie zamknięty, więc lot Sojuz-Apollo był dla niego jedyną szansą na spełnienie marzeń.
Udało się. Dokładnie 15 lipca 1975 roku – w wieku 51 lat – Deke Slayton zobaczył Ziemię z perspektywy, z jakiej oglądają ją nieliczni. Był wtedy najstarszym człowiekiem, jaki kiedykolwiek znalazł się na orbicie. W czasie tego wydarzenia towarzyszył mu oczywiście Speedmaster, którego dzisiaj można oglądać w amerykańskim National Air and Space Museum. Omegi z tej samej linii na swoich nadgarstkach mieli również inni członkowie załogi, a także kosmonauci z Sojuza. Speedmaster do dziś pozostaje elementem ekwipunku większości liczących się światowych agencji kosmicznych.
Omega Speedmaster Skywalker X-33 – współczesny zegarek astronautów
Kiedy w 2020 rakieta Crew Dragon wyruszała w pierwszy w historii komercyjny lot w kosmos na zlecenie NASA, astronauci również mieli ze sobą Speedmastery, choć w znacznie nowocześniejszym wydaniu. Na ich nadgarstkach znajdowała się cyfrowo-analogowa Omega Speedmaster X-33. X-33 to model, który Szwajcarzy zaprezentowali po raz pierwszy w 1998 roku.
Omega Speedmaster X-33 jest specjalnym czasomierzem opracowanym właśnie z myślą o potrzebach pilotów i astronautów. Współczesny zegarek astronautów ma analogowe wskazówki i duży, zajmujący niemal całą tarczę, wielofunkcyjny wyświetlacz. We wnętrzu koperty wykonanej z tytanu drugiego stopnia znajduje się kwarcowy mechanizm. Omega Speedmaster X-33 otrzymała oficjalny certyfikat European Space Agency. Ma również status oficjalnego zegarka NASA. Z tego modelu korzystała chociażby załoga wahadłowca Discovery w czasie jego ostatniego lotu w 2011 roku. Model można zresztą ot tak kupić w butiku szwajcarskiej marki. Cena Omegi Speedmaster w wersji Skywalker wynosi 23,5 tys. złotych.
Legenda wiecznie żywa – Speedmaster Moonwatch Professional Master Chronometer
Wróćmy do klasyki, bo Omega rozpoczęła rok 2021 od odświeżenia kluczowej i tradycyjnej lini Speedmasterów – Professional. Najważniejszą zmiana nastąpiła we wnętrzu zegarka. Zagościł w nim nowy mechanizm Co-Axial Master Chronometer 3861. Dzięki niemu Moonwatch jest teraz odporny na ekstremalne pola magnetyczne o sile do 15 000 gausów. Zmieniony kaliber jest też gwarancją wyjątkowej precyzji, bowiem mechanizm zyskał status Master Chronometer. To certyfikat wydawany Szwajcarski Federalny Instytut Metrologii, który jest powszechnie uznawany za jedno z najwyższych wyróżnień w branży zegarmistrzowskiej.
Mimo zmian, mechanizm Speedmastera Moonwatch Professional Master Chronometer jest nadal ręcznie nakręcany, jak na tradycyjnego Speedmastera przystało. W kwestii wyglądu Szwajcarzy również sięgnęli do korzeni. Odświeżony Speedmaster Professional nawiązuje bezpośrednio do legendarnego Speedmastera ST 105.012, który wraz z załogą Apollo 11 jako pierwszy poleciał na Księżyc. Asymetryczna koperta o średnicy 42 mm, warstwowa tarcza czy bezel z anodyzowanego aluminium to bezpośrednie nawiązania do Moonwatcha. Oczywiście nowy Speedmaster Professional nie jest identyczny, jak przodek sprzed 50 lat. Różnicę stanowi chociażby w pełni zintegrowana bransoleta.
Omega przygotowała łącznie aż osiem wersji zegarka Speedmaster Moonwatch Professional Master Chronometer. Czasomierz można mieć na pasku lub bransolecie, z hesalitowym albo szafirowym szkłem. Koperta kultowego modelu w nowej odsłonie powstaje ze stali nierdzewnej lub jednego ze stopów złota – Canopus bądź Sedna. To w tych dwóch ostatnich wariantach nowy czasomierz osiąga najwyższą wartość. Cena Omegi Speedmastera Master Chronometer w wersji Canopus Gold dochodzi do 154 tys. złotych, a za czasomierz ze stopu Sedna trzeba zapłacić nawet 201 tys. zł. Za klasyczny wariant ze stali nierdzewnej i z hesalitowym szkłem zapłacisz jednak znacznie mniej. Omega wycenia taki zegarek na 27 800 zł. Niezależnie od wariantu, każdy egzemplarz jest objęty 5-letnią gwarancją szwajcarskiej manufaktury.
Kosmiczne materiały
Materiały, z których Omega robi słynnego Speedmastera, również mają kosmiczny charakter. Spójrzmy na trzy stopy wykorzystywane do tworzenia kopert czasomierzy – wspomniane Sedna Gold i Canopus Gold oraz Moonshine Gold. Sedna Gold to materiał zawierający minimum 75% złota, a do tego miedź i pallad. Ten opatentowany przez Omegę stop jest aż trzy razy twardszy niż czerwone złoto i nie traci koloru. Jego nazwa pochodzi od planetoidy Sedna, najbardziej czerwonego obiektu w Układzie Słonecznym.
Canopus Gold również zawiera co najmniej 75% złota, a także pallad, platynę i rod. To niezwykle szlachetny stop złota o wyjątkowym, śnieżnobiałym kolorze. Stąd jego nazwa nawiązująca do Kanpusa, drugiej – po Syriuszu – najjaśniejszej gwiazdy na nocnym niebie, choć z Polski niewidocznej. Moonshine Gold cechuje się takim samym udziałem złota co wymienione wcześniej stopy. Dodatkowo towarzyszą mu miedź, pallad i srebro. Materiał jest jaśniejszy niż czyste złoto oraz niezwykle odporny na utratę koloru i połysku. Nazwa tego stopu w oczywisty sposób nawiązuje do blasku Księżyca i Moonwatcha. W 2019 roku – z okazji 50. rocznicy pierwszego lądowania na Srebrnym Globie – Omega stworzyła specjalnego Speedmastera Apollo 11 50th Anniversary Moonshine Limited Edition, którego koperta i bransoleta były wykonane właśnie z tego stopu.
Wtorek ze Speedmasterem
Kosmiczne wojaże sprawiły, że Omega Speedmaster stała się prawdziwą ikoną zegarmistrzostwa i popkultury. Zegarek zdobył rzeszę fanów na całym globie, a biorąc pod uwagę astronautów również poza nim. Czasomierz doczekał się nawet własnego, specjalnego hasztaga w internecie – #SpeedyTuesday. Jego twórcami nie są wcale marketingowcy Omegi. Po raz pierwszy określenia użył w 2012 roku Robert-Jan Broer, założyciel portalu Fratello Watches. Stopniowo w serwisie zaczęły pojawiać się artykuły poświęcone kultowemu modelowi i oznaczone wspomnianym hasztagiem. Prędko podchwyciła go również społeczność fanów zegarka. W samym Instagramie znacznik #SpeedyTuesday został już użyty ponad 260 tys. razy.
Omedze nie umknęła rosnąca popularność hasztaga. W 2017 roku – na piątą rocznicę jego powstania – Szwajcarzy stworzyli specjalnego Speedmastera Speedy Tuesday. Zegarek powstał w symbolicznej – dosłownie i w przenośni –liczbie 2012 sztuk i jako pierwszy czasomierz w historii marki był sprzedawany wyłącznie w sieci. Limitowany model na pasku, z ciemną tarczą oraz białymi subtarczkami wyceniono na 22 300 złotych. Wszystkie egzemplarze rozeszły się w cztery godziny i niecałe 16 minut. Dziś jego cena na portalach aukcyjnych dochodzi do 50 tys. złotych. Ale to nic wobec kwot, za jakie sprzedawane są Speedmastery z początków produkcji. Cena Omegi Speedmaster z 1958 roku wystawionej trzy lata temu na akcji Phillips Geneva osiągnęła poziom aż 408 500 dolarów, czyli około półtora miliona złotych przy obecnym kursie. Ale czy wielkość legendy Speedmastera da się określić przy pomocy jakiejkolwiek kwoty? Wątpię.
Podobne wpisy
Kultowe marki: Brunello Cucinelli. Ludzie i jakość ponad wszystko
Omega bije rekord Guinnessa z zegarkiem Seamaster Planet Ocean Ultra Deep Professional
Stylowe gadżety do salonu i gabinetu. 7 rzeczy, które odmienią każde wnętrze
Patek Philippe i Tiffany. Wyjątkowe partnerstwo na szczycie
Luksusowe hotele w Polsce. 10 ekskluzywnych miejsc, które warto znać
Czy warto szyć garnitur na miarę w Tailors Club?
Komentarze (0)
Aktualnie nie ma żadnych komentarzy.
Dodaj komentarz