Lifestyle · 7 min

Kiedy luksus przestaje być luksusem

Wielu rzeczy na tym świecie nie rozumiem. Kupowanie drogich, luksusowych ubrań na raty jest jedną z nich. Taka praktyka staje się coraz bardziej popularna i powszechna. To trochę jak zagazować Ferrari – po prostu nie przystoi.

Do tej pory myślałem, że to ‚problem’, a raczej zjawisko spotykane w branży odzieżowej produkującej kolekcje dla kobiet. Nie od dziś wiadomo, że wiele Pań zrobi wszystko, (a nawet więcej) za szmatkę z logiem słynnych domów mody – Prady, Gucci, czy Chanel. Kupując na raty, torebka Louis Vuitton może stać się w Waszym posiadaniu za jedyne 200 zł… miesięcznie. I tak przez kolejne 10 lat. Luksus na kredyt? Głupota.

Przyznam szczerze, ogarnęło mnie spore zdziwienie, gdy na jednej z moich ulubionych stron, na której regularnie przeglądam zegarki, wyskoczyła informacja, że od dziś sklep obsługuje sprzedaż ratalną. Ale przecież to nie ‚wina’ sklepu. Jest popyt, jest podaż. To okienko zainspirowało mnie tylko, do powstania tego tekstu.

Zawsze wydawało mi się, że jeśli nie stać Cię na IWC, Hublota, czy Pigueta to go nie kupujesz. Patrzysz na niższą półkę, gdzie znajdziesz Omegi, Maurice Lacroix, czy Orisy. Nie stać Cię na nie? Przecież to żaden wstyd! Kupujesz taki, na jaki w danej chwili możesz sobie pozwolić. Solidny zegarek kupisz za kilkaset złotych, czyli kwotę jednej z kilkudziesięciu rat zakupu Hublota.

 

Postaw się, a zastaw się

Nie przyjmuję argumentu porównywania zegarka, czy torebki do pralki, samochodu, czy mieszkania. To kompletnie inna sprawa. Najniższa kwota za którą można kupić mieszkanie dla zarabiających na poziomie średniej krajowej nie jest, nazwijmy to – w normalnych warunkach możliwa do odłożenia. Wówczas innego wyjścia nie ma. Chcąc nabyć swoje cztery kąty należy zaciągnąć kredyt. Mieszkanie, samochód, pralka, czy lodówka są to dobra niezbędne człowiekowi do normalnego funkcjonowania. Skoro potrzebujesz nabyć zegarek to chyba po to, żeby wskazywał godzinę, a tę funkcję oferują modele już za kilka złotych.

Jeżeli zaś zegarkiem, czy innym elementem ubioru chcesz podkreślić swoją pozycję społeczną najpierw tę pozycję osiągnij. Jeśli na co dzień ubierasz się w sieciówkach i nagle wpadniesz na pomysł nabycia na raty zegarka za kilkanaście tysięcy złotych pomyśl jak on będzie wyglądał na Twoim nadgarstku. Śmiesznie. Większość ludzi pomyśli, że kupiłeś podróbkę, a w najgorszym wypadku oskarży Cię o kradzież. No bo skąd miałeś pieniądze na zakup zegarka wartego 20 tysięcy zarabiając 1700 złotych brutto? Przecież w gronie swoich znajomych ludzie wiedzą czym się zajmujesz i co robisz. Chcesz przy każdej możliwej okazji tłumaczyć się skąd masz taki zegarek?

Zegarki za kilkanaście tysięcy złotych to dobra luksusowe, na które stać niewielu. Jeśli Cię na nie nie stać, a marzysz o nich, mam dla Ciebie radę. Weź się do roboty.

Jeśli bardzo pragniemy jakiejś rzeczy lepiej zacząć odkładać, wziąć się do pracy, lub polować na wyprzedaże. A najlepiej wszystko na raz.

 

Nie stać mnie na tanie rzeczy

To włoskie przysłowie, to jedyny zrozumiały argument, broniący kupujących luksusowe ubrania i akcesoria na raty.

Drogie rzeczy w większości przypadków są dużo lepszej jakości, mają dłuższy, (albo nawet dożywotni) okres gwarancji, wolniej się zużywają, i nie wychodzą z mody przez wiele lat. Zegarki Patek Philippe, Vacheron Constantin, czy IWC przeżyją kilka pokoleń. W porządnych skórzanych butach John Lobb, Crocket & Jones, czy Yanko.pl można przechodzić całe życie, zaś klasyczny garnitur, z wysokiej jakości materiału będzie służył przez wiele lat. Takie rzeczy, biorąc pod uwagę koszt zakupu i okres użytkowania, wypadają dużo korzystniej, niż ich tańsze odpowiedniki. Problemem jest, tylko kwota jaką trzeba za nie zapłacić. Ale czy na pewno?

Jak kupować?

Kupowanie na raty nie jest jedynym sposobem, na posiadanie wysokiej jakości ubrań prestiżowych marek. W sieci roi się od outletów, w których znajdziemy kolekcje najsłynniejszych i najdroższych firm tj. Burberry, Prada, Gucci do 70% taniej. Okresy wyprzedaży też są idealną okazją, na stanie się posiadaczem wymarzonego garnituru, koszuli, butów za stosunkowo niskie pieniądze. Nawet nowe zegarki, (które dawniej w ogóle nie były wyprzedawane) możemy kupić o 40% taniej. Trzeba tylko wiedzieć gdzie szukać i w jakim okresie w roku robić zakupy. Być może uda Ci się zaoszczędzić nawet połowę kwoty, jaką musiałbyś wydać, kupując tę samą rzecz na raty. Dochodzi przecież jeszcze wysokie oprocentowanie, a modele objęte promocją zazwyczaj nie są dostępne w sprzedaży ratalnej.

Jeżeli wymarzyłeś sobie dobro luksusowe, które w danej chwili nie jest w Twoim zasięgu zacznij odkładać pieniądze, poczekaj na wyprzedaże, przeglądaj serwisy aukcyjne, lub… licytacje komornicze. Skoro są tacy, którzy zaciągają kredyt, żeby kupić sobie wymarzony zegarek, czy torebkę z pewnością znajdzie się odsetek tych, którzy kredyty nie spłacą, a wymarzony produkt zamiast znajdować się w ich szafie, przejmie komornik i trafi pod młotek. 🙂

fot. iwc.com, gq.com, gucci.com

Podobne wpisy

Komentarze (9)

  • Twój komentarz oczekuje na zatwierdzenie.

    Can you be more specific about the content of your article? After reading it, I still have some doubts. Hope you can help me.

  • Twój komentarz oczekuje na zatwierdzenie.

    I don’t think the title of your article matches the content lol. Just kidding, mainly because I had some doubts after reading the article.

  • Xawery

    To fakt, że jeśli mamy chęć kupienia rzeczy, która nie jest nam choć trochę niezbędna, a rzecz ta kosztuje tyle, że byśmy musieli zaciągać na nią kredyt to jest to pozbawione sensu i logiki. Jakość nie musi oznaczać od razu wysokiej ceny.

  • Nawiazujac do refleksji z artykulu to osobiscie spiolem ostatnio posladki, dzieki czemu zamowilem sobie wymarzony Panerai http://goo.gl/sBqE3I

  • Rafal Dawid Hyps

    Dlaczego Omega to nizsza polka niz IWC, hmm? 🙂

    • Rafal Dawid Hyps

      Pytam, bo mi sie przykro zrobilo. Wahalem sie 4 miesiace temu miedzy Omega i IWC za te sama cene i wybralem Omege po researchu dotyczacym prestizu itd. A tu taka wiadomosc 🙁

  • djakdekiel

    Całkowicie się zgadzam z tym, że jeśli cie nie stać to nie kupuj.

  • MarcinDl

    Nie zgodzę się. Bogaci są bogaci, bo potrafią obracać gotówką. Po co ktoś ma płacić jednorazowo np. 15 000 złotych, skoro może rozbić to na raty 0%? Pozostała część gotówki pracuje na to, aby ta rzecz nie kosztowała 15 000, tylko odpowiednio mniej!

    • Ale tutaj jest mowa o ludziach, których nie stać na dobra premium, a mimo to świadomie i z pełną premedytacją zadłużają się biorąc kredyt na to.
      Bogaci ludzie w znacznej większości są przedsiębiorcami, a to już automatycznie wymusza na nich obrotność. Dla przykładu, dlatego wiele sportowych, luksusowych samochodów jest brana w leasing. Ten generuje koszty firmie, a to przekłada się na większe zarobki, więc i auto „tanieje”.

      Znam idealny przykład ludzi opisanych w tym tekście. Sąsiedzi moich rodziców mieszkają z dzieciakami u swoich rodziców. Trzy pokoje, trzy pokolenia, 6ka ludzi. Każdy w takiej sytuacji, myślałby o wyprowadzce i zamieszkaniu na swoim. Sąsiad zabrał kredyt, ale nie na mieszkanie, tylko na nowe Audi A6;) Każdy ma swoje priorytety.
      A co do zdania o komorniku. Jeśli jeden z drugim nie spłaca kredytu i mu zajmą np. auto, to znajdzie się inny obrotny gość, który wylicytuje ową furę za okazyjną cenę. Nic w przyrodzie nie zginie;)

  • Narcyz

    Moim zdaniem zależy od dziedziny, produktu i stosunku jakości do ceny. Podstawowy zestaw klasycznych, wysokiej jakości butów, jak YANKO czy C&J na pewno wyjdzie na zdrowie i będzie w perspektywie czasowej bardziej opłacalne niż rotowanie tanimi modelami. Tym bardziej, że o rzeczy z wyższych półek dbamy podświadomie bardziej 🙂 Niestety na rynku jest też masa produktów i marek bazujących na nieświadomości konsumenta. Ostatnio widziałem aktówkę ze skóry syntetycznej za 1400 PLN 🙁

  • Zgadzam się ze stwierdzeniem „nie stać Cię to nie kupuj”. Argument, że droższe rzeczy można użytkować dłużej mnie osobiście nie przekonuje, bo zawsze przecież da się w jakiś sposób zniszczyć rzecz zakupioną. Wypadki chodzą po ludziach, a jeśli coś takiego może zrujnować portfel na kilka lat to z mojej perspektywy jest to zupełnie nieracjonalna zabawa.

    Do tego (tak jak zresztą napisałeś) tworzenie iluzji wyższego statusu materialnego jest po prostu śmieszne.

Dodaj komentarz

Twój komentarz
Imię
E-mail