Tor Wyścigów Konnych Służewiec
Lifestyle · 20 min

Kultowe marki: Omega

Znają ją praktycznie wszyscy. Była na księżycu, biegunie północnym i prawie 4,5 kilometra pod wodą. A na dodatek od ponad 80 lat odpowiada za pomiary na igrzyskach olimpijskich i towarzyszy Jamesowi Bondowi w kolejnych misjach. Omega to marka, która podbiła świat. Dosłownie. Teraz możesz ją poznać jeszcze lepiej. Zapraszam do lektury.

Historia marki Omega ma swój początek jeszcze w pierwszej połowie XIX w. Dokładnie w 1848 roku, w położonym na zachodzie Szwajcarii mieście La Chaux-de-Fonds 23-letni Louis Brandt założył zakład produkujący kieszonkowe zegarki. Składał je w zimę z elementów dostarczanych przez lokalnych rzemieślników, a latem podróżował po Starym Kontynencie, zamieniając swoje produkty na żywą gotówkę. Biznes dobrze się rozwijał. Niestety Brandt zmarł w 1879 roku, ale zostawił firmę dwóm synom – Louisowi-Paulowi i Cesarowi, którzy dalej w nią inwestowali. Ci postanowili pójść o krok dalej i przekształcili zakład składający zegarki w pełnoprawną fabrykę. Historia marki Omega dopiero się rozpoczynała.

Omega staje się… Omegą

Całkowite przejęcie procesu produkcji pozwoliło braciom Brandt na uniezależnienie się od zewnętrznych dostawców i poprawienie jakości produktów. Co więcej, technika wytwarzania pozwalała na późniejszą wymianę elementów czasomierzy, co czyniło je bardziej atrakcyjnymi w codziennym użytkowaniu. Jeden z najważniejszych momentów w historii Omegi nastąpił w 1894 roku, kiedy to Francois Chevillat stworzył 19-liniowy kaliber, nazwany właśnie Omega. Dzięki swojej przemyślanej konstrukcji, dobrej jakości i przystępnej cenie mechanizm odniósł wielki sukces. Tak duży, że w 1903 roku szwajcarska marka oficjalnie przyjęła jego nazwę. Użycie ostatniej litery greckiego alfabetu nie było przypadkowe – Omega symbolizuje przecież doskonałość i perfekcję. W tym roku Omega świętuje 125-lecie powstania słynnego kalibru i z tej okazji firma tchnęła w niego nowe życie. Zegarmistrzowie marki odzyskali oryginalne elementy mechanizmów ze zbiorów muzealnych, w tym mosty, płyty główne, wychwyty i włosy balansu z dwóch metali. Zostały one przekazane do Atelier Tourbillon, którego zespół odtworzy z nich 19 mechanizmów. Projekt nie ograniczy się do wyłącznie wskrzeszenia 19-liniowego kalibru, ale będzie jego XXI-wieczną ewolucją, wprowadzającą wyrafinowane innowacje, jak choćby szwajcarski system ustawiania wskazówek.

Ikona szwajcarskiego zegarmistrzostwa

Rok 1903 otworzył nowy rozdział w dziejach szwajcarskiego producenta zegarków, ale był również smutnym momentem w historii Omegi – bracia Louis-Paul i Cesar Brandtowie zmarli, pozostawiając firmę w rękach synów. Co ciekawe, najstarszy z nich – Paul-Emile – miał tylko 23 lata, czyli był dokładnie w takim samym wieku, co jego dziadek, kiedy zakładał swój zakład zegarmistrzowski. Spadkobiercy rodu Brandtów otrzymali przedsiębiorstwo w doskonałej kondycji. Omega była już wtedy jedną z największych firm w Szwajcarii – zatrudniała 600 pracowników i produkowała rocznie 100 tys.zegarków. Siłą marki była nie tylko jakość, ale i innowacyjność. Jeszcze przed opracowaniem słynnego kalibru 19. liniowego, w 1892 roku Omega zaprezentowała pierwszy na świecie zegarek naręczny, który dzięki wyposażeniu w repetier dźwiękowy powiadamiał użytkownika o pełnych godzinach, kwadransach, a nawet minutach.

Omega – Exact Time For Life

„Exact Time For Life” to slogan oznaczający „właściwy czas na całe życie”, którym Omega posługiwała się już od lat 20-tych. Ta szwajcarska marka ma na swoim koncie wiele sukcesów. Była nagradzana nie tylko poprzez zaufanie klientów i popyt na jej produkty. Omega zdobywała prestiżowe tytuły – model Greek Temple zapewnił jej już w 1900 roku nagrodę Grand Prix na Światowej Wystawie organizowanej w Paryżu. W 1939 roku marka reprezentowała całą szwajcarską branżę zegarmistrzowską na Światowej Wystawie w Nowym Jorku.

Czasomierze Omegi zasłynęły również dzięki wyjątkowej dokładności pomiaru i zdobyły na tym polu mnóstwo światowych osiągnięć. W 1936 podczas konkursu w angielskim Kew-Teddington Omega osiągnęła niepobity do dziś wynik 97.8 punktu na 100 dzięki kalibrowi 47.7., pobijając swój własny rekord z 1933 roku.  Podczas prób precyzji w Obserwatorium w Genewie w 1945 oraz w kolejnych ośmiu latach, marka wygrywała sześciokrotnie w nowo wprowadzonej kategorii zmagań dla mechanizmów w rozmiarach zegarków na rękę. W 1952 projektanci Omegi znaleźli inspirację w tej historii sukcesów i w nowej linii Constellation na medalionie zatopionym w deklu, upamiętnili kopułę Obserwatorium w Genewie. Konstelacja ośmiu gwiazd ponad nią nawiązywała do dwóch rekordów świata ustanowionych w latach 1933 i 1936 oraz sześciu konkursowych zwycięstw w latach 1945 – 1952.

Zaczęło się od balonów

Wyjątkowa precyzja czasomierzy Omegi doskonale sprawdziła się w rywalizacji sportowej. Pierwszy stoper szwajcarskiej marki powstał w 1898 roku, a produkty marki szybko zaczęły być wykorzystywane do pomiarów czasu w różnych lokalnych imprezach sportowych. Pierwszym międzynarodowym wydarzeniem sportowym, w którym Omega oficjalnie odpowiadała za pomiary był wyścig balonowy Gordona Bennetta, zorganizowany w 1909 roku. Był to dopiero początek. Już w 1932 roku firma oficjalnie mierzyła czas na igrzyskach olimpijskich w Los Angeles. To pierwszy przypadek w historii, kiedy wszystkie pomiary (kiedy pomiary we wszystkich dyscyplinach) powierzono jednej firmie, a sędziowie wreszcie mogli mierzyć czasy sportowców z dokładnością do dziesiętnych sekundy. Do Ameryki szwajcarski producent wysłał trzydzieści stoperów i jednego chronometrażystę.

Omega oficjalnym partnerem Igrzysk Olimpijskich

Cztery lata później na zimowej olimpiadzie w Garmisch-Partenkirchen szwajcarski producent ponownie odpowiadał za oficjalne pomiary czasu. Podobnie było na rozgrywanych w Berlinie w tym samym roku letnich igrzyskach olimpijskich. Na to wydarzenie trafiło już 185 czasomierzy. Zaangażowanie w oficjalne pomiary skłoniło Omegę do dalszych inwestycji w nowatorskie rozwiązania. I tak w 1945 roku szwajcarski producent skonstruował przenośne urządzenie wykorzystujące fotokomórkę, które pozwalało na rozstrzygnięcie wyniku nawet wtedy, kiedy na mecie niemal w jednym momencie pojawiło się kilku zawodników. I to z dokładnością do tysięcznych sekundy. Urządzenie zadebiutowało na olimpiadzie w Londynie w 1948 roku. Cztery lata później na igrzyskach w Helsinkach Omega pokazała inną nowość – kwarcowy rejestrator o dokładności sięgającej setnych części sekundy, połączony z drukarką, która umożliwiał drukowanie wyników na bieżąco. W następnych latach producent stosował kolejne nowatorskie rozwiązania, takie jak tablice dotykowe ułatwiające rozstrzyganie rezultatów zawodów pływackich, systemy przetwarzania danych, tablice wyników, systemy startowe czy urządzenia wykrywające falstart. Pomiary Omegi stały się tak zaawansowane, że na ostatnie letnie igrzyska olimpijskie w Rio de Janeiro firma wysłała w sumie aż 450 specjalistów i 480 ton sprzętu.

Omega leci w kosmos

Po czasomierze Omegi sięgnął nie tylko świat sportu, ale i zdobywcy kosmosu. Nieziemska historia Omegi rozpoczęła się w 1962 roku, za sprawą Waltera Schirry. W czasie jednej z misji astronauta miał na nadgarstku swój prywatny zegarek, Omegę Speedmaster. Czasomierz sprawdził się doskonale, ale trzeba przyznać, że nie został poddany wielkiej próbie. Schirra przez cały czas przebywał na pokładzie statku. Nowe, dużo poważniejsze wyzwania przed zegarkami Omegi postawiły kolejne programy NASA – Gemini i Apollo. W ich ramach zakładano spacery kosmiczne i ostatecznie lądowanie na księżycu, więc była to sprawa dużo większego… kalibru. NASA postanowiła więc sama wybrać sprzęt, w jaki będą wyposażeni jej kosmiczni wysłannicy. Do testów zakupiono czasomierze różnych marek, a w ostatecznych próbach wzięły udział mechanizmy Rolexa, Longines i właśnie Omegi. Testy były naprawdę ciężkie – zegarki poddawano działaniu ekstremalnych temperatur, narażano na zmiany ciśnienia i gwałtowne przeciążenia, umieszczano w bardzo wilgotnym środowisku, a także w próżni. Omega wygrała to starcie i w 1965 agencja zdecydowała, że oficjalnym zegarkiem programu Gemini będzie model Speedmaster Professional.

Pierwszy zegarek na księżycu…

Astronauci nosili zegarki bezpośrednio na kombinezonie, zamocowane na specjalnie wydłużonych paskach.(Zegarki, które nosili astronauci, dzięki wydłużonym paskom ze specjalnym rzepem mogły utrzymać się bezpośrednio na kombinezonie astronautów).  Każdy uczestnik kosmicznej operacji miał na ręce dwa czasomierze – jeden pokazywał czas misji, a drugi aktualną godzinę w zlokalizowanym w Houston dowództwie. Speedmastery sprawdziły się, więc NASA zaufała im również w czasie programu Apollo. I tak oto 20 lipca 1969 roku Omega Speedmaster wyposażona w kaliber 321 stała się pierwszym zegarkiem, który wylądował na księżycu, zyskując przydomek Moonwatch, i stając się oficjalnym zegarkiem wszystkich misji kosmicznych z udziałem człowieka. Na deklu każdego Speedmastera Moonwatcha wygrawerowany jest napis „FLIGHT-QUALIFIED BY NASA FOR ALL MANNED SPACE MISSIONS. FIRST WATCH WORN ON THE MOON”. Co ciekawe, czasomierz nie znajdował się na nadgarstku pierwszego człowieka na księżycu, czyli Neila Armstronga, lecz jego kompana – Edwina Aldrina. Pokładowy zegar odmówił posłuszeństwa i Armstrong na wszelki wypadek zostawił swoją Omegę we wnętrzu lądownika. Astronauta miał dzięki temu pewność, że w czasie powrotu będzie dysponował sprawnym czasomierzem.

…. i Biegunie Północnym

Speedmaster pomógł również w uratowaniu załogi przerwanej misji Apollo 13. Z jego użyciem astronauci odmierzali czas, przez który musiały pracować silniki, by przywrócić statek na odpowiednią trajektorię. Ogrom zasług sprawił, że w 1970 roku Omega otrzymała nagrodę Silver Snoopy Award, przyznawaną przez NASA dla wyjątkowo zasłużonych pracowników i dostawców, a z zegarków Omegi astronauci korzystają do dziś. Warto dodać, że ze Speedmastera w czasie swojej wyprawy na biegun północny korzystał również Ralph Plaisted – pierwszy człowiek, który w udokumentowany sposób dotarł tam drogą lądową.

Z niebios pod wodę – Omega Seamaster

Zegarki Omegi podbiły nie tylko kosmos, ale i morskie głębiny. W 1932 roku szwajcarska marka zaprezentowała model Marine – wodoszczelny do głębokości 135 metrów i wyposażony w podwójną kopertę. Jednak dużo większą sławę zdobył jego następca, Seamaster, który zadebiutował w 1948 roku i od tego czasu godnie reprezentuje markę zarówno na lądzie, jak i pod powierzchnią wody. W 1943 roku Omega stała się największym, oficjalnym dostawcą zegarków dla RAF (Royal Air Force). Seamaster 300 to pierwszy profesjonalny zegarek dla nurków, a Jacques Cousteau w czasie swoich badań nad wytrzymałością człowieka pod wodą, a także wielu profesjonalnych nurków i rekordzistów w tym fachu. W 1972 powstał model Seamaster 120m, czyli pierwszy na świecie chronograf nurkowy wyposażony w przyciski w pełni funkcjonalne pod wodą. Obecnie każdy Seamaster, na którego tarczy widnieje napis „Professional” wyposażony jest właśnie w takie przyciski. Jakby tego było mało, w 1988 roku Seamaster 200 zdobył prawdziwy rekord, docierając na głębokość 4400 m we wnętrzu łodzi podwodnej. Do dzisiaj Seamaster pozostaje najstarszym modelem Omegi nadal dostępnym w sprzedaży, a dzięki swojemu charakterystycznemu, prawie niezmiennemu wzornictwu jest również ikoną stylu.

Zegarek Jamesa Bonda

Do wielkiej rozpoznawalności modelu Seamaster i samej marki w dużym stopniu przyczyniła się również seria filmów o Jamesie Bondzie. Chociaż pierwotnie w filmach o Agencie 007 mogliśmy oglądać czasomierze Rolexa, a sam Ian Flemming powiązał wykreowaną przez siebie postać właśnie z tą marką, Omedze ostatecznie udało się zająć jej miejsce. Zadecydowały jej związki z Brytyjską Marynarką, z którą zaś kojarzony jest agent Jej Królewskiej Mości. Za stylizację Jamesa Bonda odpowiada nagradzana Oskarami kostiumograf Lindy Hemming, która jako pierwsza założyła Omegę na rękę słynnego agenta 007. Jak sama tłumaczy:„Pomyślałam o zegarku Omega dla Bonda, ponieważ chciałam zmienić jego zegarek na taki, który moim zdaniem byłby odpowiedni dla Komandora Marynarki Wojennej [taki stopień nadał mu Ian Fleming], a ta marka słynie z zegarków do nurkowania, szczególnie tych z linii Seamaster”. Dodaje: „Spodobał mi się klimat tego modelu, rozkochałam się w błękitnej tarczy – to ten kolor miał być znakiem rozpoznawczym mojego Bonda. Mój ojciec służył w Siłach Powietrznych, ale przyjaźnił się z oficerem Marynarki, a ten, zawsze gdy nas odwiedzał, miał na ręku zegarek Omegi, który mnie fascynował. Był nietypowo sportowy. Jego wzornictwo krzyczało, że sprosta celom, do których został stworzony. Liczą się właśnie takie małe detale”.

W ten oto sposób w 1995 roku w filmie Golden Eye Pierce Brosnan wystąpił z kwarcowym Seamasterem Professional 300 na nadgarstku, a w trzech następnych częściach pokazał się z Seamasterem 300 Automatic Chronometer. Daniel Craig kontynuował tę tradycję w kolejnych filmach, również wybierając nieśmiertelnego – jak sam James Bond – Seamastera, w tym wersję Planet Ocean.

Kodjak, Elvis i Kennedy wybierają Omegę

Ale Agent 007 nie jest jedyną postacią, która może kojarzyć się z zegarkami szwajcarskiej Omegi. Co więcej, Omegę, jako oficjalną markę odpowiedzialną za pomiar czasu można było spotkać nawet w wypuszczonej na rynek w 1997 roku grze komputerowej Need For Speed II. Historia zegarków Omegi splata się również z życiorysami słynnych i rzeczywistych postaci. W czasie swojego zaprzysiężenia John F. Kennedy miał na nadgarstku wykonany z 18-karatowego złota i niezwykle elegancki zegarek Omega. Obecnie ten sam czasomierz można oglądać w oficjalnym muzeum marki – producent wykupił go za kwotę 350 000 dolarów. Z zegarków Omegi korzystali niegdyś również Elvis Presley czy papież Jan Paweł II, a dzisiaj noszą je takie osoby jak Jeremy Clarkson, Książe Wiliam, Nicole Kidman czy George Clooney.

Sam złóż zegarek, czyli kurs zegarmistrzowski Omega

Niewiele osób wie, że Omega organizuje również kursy zegarmistrzowskie. Wybrani klienci marki mogą dzięki temu samemu rozłożyć na najdrobniejsze elementy, a następnie ponownie złożyć cały mechanizm, a przy okazji dowiedzieć się mnóstwa ciekawych informacji na temat najlepszych zegarków ze Szwajcarii. Sam miałem okazję wziąć udział w kursie zegarmistrzowskim Omegi, zorganizowanym w jej warszawskim butiku przy Pl.3 Krzyży 16A.

Nie wiemy, co przyniesie przyszłość. Jednak możemy być pewni, że Omega wymyśli coś innowacyjnego. I pewnie pobije przy tym jakiś rekord.

 

Fot. Michał Nowicki, Paweł Witkowski, Michał Śliwiński

Podobne wpisy

Komentarze (8)

Dodaj komentarz

Twój komentarz
Imię
E-mail