Omega Seamaster Planet Ocean Ultra Deep Professional
Polecane · 15 min

Omega bije rekord Guinnessa z zegarkiem Seamaster Planet Ocean Ultra Deep Professional

Jako pierwsza wysłała zegarek na Księżyc, a teraz świętuje rekord Guinnessa za sprawą najgłębiej zanurzonego czasomierza w dziejach. Omega wie, jak zapisać się w historii i przyciągnąć uwagę. A jej Seamaster Planet Ocean Ultra Deep Professional wyznacza zupełnie nowe standardy w świecie zegarków do nurkowania. Seamaster to mój ulubiony zegarek na wakacje, więc chętnie wspominam o szalonym wyczynie Omegi i jego nietypowym bohaterze. To też dobra okazja, by przedstawić nowy, specjalny model, który dołącza do linii słynnych nurków szwajcarskiej marki.

Z Omegą na dno oceanu

Nie pisałbym tego artykułu, gdyby nie odkrywca Victor Vescovo i projekt The Five Deeps Expedition, którego celem było osiągnięcie najgłębszych miejsc w każdym z pięciu oceanów Ziemi. W 2019 roku w ramach ekspedycji Vescovo dotarł batyskafem Limiting Factor do Głębi Challengera, najniżej położonego miejsca w Rowie Mariańskim. Łowca przygód osiągnął rekordową głębokość 10 925 metrów, co powszechnie uznano za najgłębsze zanurzenie w dziejach ludzkości.

Na oficjalne dokumenty potwierdzające to osiągnięcie – jak to zwykle z dokumentami bywa – trzeba było trochę poczekać. Tymczasem Victor Vescovo zdążył powrócić do Głębi Challengera w 2020 roku, a jego rekord wzrósł do 10 934 metrów. Ostatecznie wyczyn badacza z poprzedniego roku oficjalnie potwierdziła Księga Rekordów Guinnessa, w której wynik Amerykanina został zapisany jako najgłębsze samotne zanurzenie wszech czasów.

Ale to nie tak, że oceanografia jest mi specjalnie bliska. Wspomniane wydarzenie interesuje mnie przede wszystkim za sprawą zegarka, a konkretnie trzech zegarków, które Vescovo zabrał ze sobą na dno oceanu. Mowa o rewolucyjnych czasomierzach Seamaster Planet Ocean Ultra Deep Professional. Dzięki nim Omega stała się producentem najgłębiej zanurzonego zegarka w historii, a przedstawiciele szwajcarskiej marki mogą oficjalnie cieszyć się z rekordu świata, teraz dodatkowo zapisanego w księdze Guinnessa. Zanim zdradzę kilka sekretów pionierskiego divera, cofnijmy się jednak nieco w czasie.

Podwodna historia Omegi Seamaster

Historia Omegi i podwodnych przygód rozpoczyna się już w 1932 roku. Szwajcarska manufaktura pokazała wtedy model Marine, pierwszy powszechnie dostępny zegarek do nurkowania. Z czasomierza korzystał chociażby pionier badań głębinowych Charles William Beebe. „Miałem na ręku Omegę Marine podczas zanurzenia na 14 metrów w wodach Pacyfiku, gdzie ciśnienie jest dwukrotnie wyższe niż na powierzchni. Jej odporność na oddziaływanie wody i pyłu, a także na korozję oznacza prawdziwy krok do przodu dla całej sztuki zegarmistrzowskiej” – miał powiedzieć naukowiec.

Era słynnego Seamastera nastała nieco później. Omega pokazała pierwszy model z tej linii w 1948 roku. Zegarek szybko zdobył uznanie lotników, marynarzy i żołnierzy za sprawą wodoszczelności i czytelności w ekstremalnych sytuacjach. Rok 1957 przyniósł kolejne istotne wydarzenie w historii Omegi Seamaster. Zadebiutował wtedy opracowany z myślą o profesjonalistach pracujących pod wodą Seamaster 300. Równo 13 lat później do rodziny dołączyła jedyna w swoim rodzaju, masywna i niebywale wytrzymała Omega Seamaster Ploprof. Możliwości tego czasomierza badał sam Jacques-Yves Cousteau, słynny francuski oficer marynarki, badacz, podróżnik pisarz i twórca filmowy.

Legendarny Seamaster Diver 300M

Czas płynął, a wraz z jego upływem szlachetna linia szwajcarskich diverów rozrastała się. W 1971 roku Omega pokazała Seamastera 1000, a rok później zadebiutował Seamaster 120 Big Blue. Specjalną uwagę warto poświęcić temu drugiemu. W 1981 roku to właśnie ten model miał na nadgarstku Jacques Mayol, kiedy bił rekord świata w nurkowaniu swobodnym. Osiągnął aż 101 m. Na jednym oddechu!

Kolejnym punktem zwrotnym w historii Omegi Seamaster był debiut modelu Seamaster Diver 300M w 1993 roku. Nie był to czasomierz tak ekstremalny, jak niektórzy jego poprzednicy, ale za sprawą swojej ogromnej popularności niezwykle istotny dla całej serii. W końcu Seamaster 300M stał się pierwszą Omegą, którą na rękę założył James Bond. Zaczęło się w 1995 roku od filmu Golden Eye, w którym Agenta 007 zagrał Pierce Brosnan. Seamaster Diver 300M towarzyszy właścicielowi licencji na zabijanie do dziś i śmiało można nazwać go zegarkiem Bonda. W najnowszej odsłonie przygód partnerem Agenta Jej Królewskiej Mości również jest Diver 300M, tym razem w specjalnej wersji 007 Edition.

Wyjątkowy koncept – Omega Seamaster Planet Ocean Ultra Deep Professional

Zostawmy jednak wielki ekran i powróćmy do oceanicznych głębin i rekordowego Seamastera Planet Ocean Ultra Deep Professional. Omega opracowała ten zegarek specjalnie na potrzeby ekspedycji Five Deeps. A ta niosła za sobą wysokie wymagania. Nie wystarczyło po prostu wziąć z półki któryś ze znanych modeli. Do takiego zadania projektanci szwajcarskiej marki musieli zaprojektować zegarek od nowa. Miejmy nadzieję, że wszyscy otrzymali podwyżkę, bo spisali się znakomicie. Stworzyli czasomierz o grubości nie większej niż 28 mm i piorunującej klasie wodoszczelności wynoszącej aż 15 000 metrów!

Taki wynik nie byłby oczywiście możliwy, gdyby nie przełomowe rozwiązania techniczne. Aby ogromne ciśnienie nie odkształciło koperty zegarka, w czasie projektowania czasomierza przeprowadzono szereg zaawansowanych symulacji. Inżynierowie Omegi korzystali też z materiałów i rozwiązań stosowanych przy produkcji najbardziej wytrzymałych łodzi podwodnych. Koperta, dekiel, bezel i koronka modelu Omega Seamaster Planet Ocean Ultra Deep Professional powstały z tego samego materiału, z którego stworzono kadłub batyskafu Limiting Factor. Zegarek został po prostu zrobiony z tytanowych ścinków, które pozostały po produkcji podwodnej jednostki.

Specjalne łączenie i pasek z kosmosu

Okna są newralgicznym elementem każdego batyskafu, bowiem w ich okolicy występuje wiele naprężeń. Podobnie jest w przypadku zegarka, który ma osiągać takie same głębokości. Projektując element mocujący szkiełko, specjaliści Omegi również inspirowali się konstrukcją Limiting Factora. Pomocne okazało się też skorzystanie ze specjalnego materiału o nazwie Liquidmetal. To stop cyrkonu, tytanu, miedzi, niklu i berylu, który cechuje się trzykrotnie wyższą twardością niż stal szlachetna i dobrze łączy się z innymi materiałami. Liquidmetal pozwolił uzyskać elastyczne i jednocześnie trwałe połączenie szkła z kopertą. A wykonano je, korzystając z rewolucyjnej, czekającej na opatentowanie techniki spajania na gorąco. Twórcy zegarka mogli zrezygnować z polimerowych uszczelek, co z kolei ograniczyło grubość szkiełka.

Na tym wyjątkowe cechy Omegi Seamaster Planet Ocean Ultra Deep Professional się nie kończą. Zintegrowane uszy czasomierza mają półotwartą budowę, która ogranicza powstawanie naprężeń. Sam pasek został natomiast stworzony na bazie doświadczeń zdobytych przez Omegę w zupełnie odwrotnych warunkach, niż te panujące na dnie oceanu – w kosmosie. Szwajcarzy wykonali go z poliamidu i wyposażyli w zapięcie na rzep. To połączenie, które było obecne w czasomierzach wykorzystywanych w czasie misji Apollo.

Uwagę zwraca również wygląd dekla ekstremalnego nurka. W jego centrum znalazło się logo ekspedycji The Five Deeps, otoczone przez kręgi symbolizujące działanie echosondy. Nie zabrakło też innych oznaczeń. Laserowo wygrawerowano na nim numery seryjny i referencyjny modelu, napis tested to 15,000m / 49,212ft depth oraz informację o certyfikacie DNV-GL. To zaświadczenie potwierdzające odporność na warunki towarzyszące operacjom na ekstremalnych głębokościach. Taki sam certyfikat przyznano również batyskafowi Limiting Factor.

Przetestowany na różne sposoby

Omega stworzyła trzy egzemplarze modelu Seamaster Planet Ocean Ultra Deep Professional z myślą o udziale w podwodnych eskapadach. Zanim czasomierze udowodniły swoją wytrzymałość w rzeczywistych warunkach, ich odporność na ciśnienie sprawdzono w centrum badawczym Triton Sub w Barcelonie. Choć dla szczęśliwego zakończenia misji wystarczyła wodoszczelność na poziomie skorelowanym z głębokością Rowu Mariańskiego, Omega postanowiła dodać 25-procentowy margines bezpieczeństwa i zawiesić poprzeczkę jeszcze wyżej. Twórcy zegarka otrzymali potwierdzenie, że wyjątkowy Seamaster może popisać się odpornością do 49 212 stóp, a więc 15 000 metrów.

Powodzenie wyprawy na dno Rowu Mariańskiego – przynajmniej z perspektywy Omegi – wydawało się pewne. Dwa czasomierze zamocowano na ramionach podwodnej jednostki, a jeden towarzyszył dodatkowemu lądownikowi służącemu do gromadzenia danych. Zegarki powróciły z głębin nietknięte, ale na tym próby się nie skończyły. Po sfinalizowaniu misji każdy zegarek przeszedł jeszcze 10-dniowe, rygorystyczne testy zgodne z procedurami opracowanymi przez METAS, czyli Szwajcarski Federalny Instytut Metrologii. Wszystkie czasomierze zdobyły wyniki pozwalające na przyznanie im prestiżowego certyfikatu Master Chronometer.

Seamaster Diver 300M Nekton Edition – na przypieczętowanie wyjątkowej współpracy

Seamaster Planet Ocean Ultra Deep Professional to koncept, zegarek, którego nie kupisz w butiku. Ale jeśli szukasz wyjątkowego, wyróżniającego się divera, który na dodatek nawiązuje do oceanograficznej tematyki, to Omega ma coś nowego. Mam na myśli nowy model Seamaster Diver 300M Nekton Edition, który przypieczętowuje współpracę szwajcarskiej marki z zaangażowaną w ochronę oceanów fundacją badawczą Nekton.

Specjalny zegarek zwraca uwagę przede wszystkim czarną, ceramiczną tarczą wykonaną z dwutlenku cyrkonu. Jej charakterystyczną cechą jest nietypowy, polerowany, falisty wzór umieszczony na matowym tle. Zdobienia uzyskano techniką ablacji laserowej, czyli odparowywania. W ten sam sposób powstała równie osobliwa, wypukła skala na lunecie zegarka. Obracający się w jednym kierunku bezel powstał zresztą z nie byle jakiego materiału, bo z tytanu 5. stopnia. Nietuzinkową stylistkę czasomierza podkreślają dodatkowo masywne, białe indeksy godzinowe o geometrycznych kształtach i czerwona wskazówka sekundnika.

Zanim przejdziemy do mechanizmu, jeszcze rzut oka na dekiel koperty. Tutaj Szwajcarzy umieścili kolejny smaczek nawiązujący do marynistycznych klimatów – medalion z wytłoczonym symbolem badawczej łodzi podwodnej Seamaster 2 fundacji Nekton. Towarzyszą mu wygrawerowane napisy – NAIADLOCK informujący, że po zamknięciu dekiel jest zawsze w tej samej pozycji, nazwa DIVER 300M oraz oznaczenia wodoszczelności (300m / 1000ft).

Zegarek, który ratuje oceany

Sercem zegarka Omega Seamaster Nekton Edition jest automatyczny kaliber Master Chronometer 8806 z wyjątkowym – choć niewidocznym na co dzień – wykończeniem. Mowa o arabeskowym pasie genewskim oraz rodowanych wahniku i mostach. Mechanizm również otrzymał certyfikat Master Chronometer wydawany przez METAS. A to gwarantuje wysoką jakość wykonania, precyzję chodu i odporność na działanie pól magnetycznych o sile do 15 000 gausów.

Omega udostępnia dwie wersje modelu Seamaster Nekton. Różnią się sposobem mocowania. Do wyboru jest czarny, gumowy pasek, który nawiązuje do koloru tarczy lub klasyczna bransoleta ze stali nierdzewnej. Odmiana na pasku jest nieco tańsza – Omega wycenia ją na 25 900 pln. Za wersję na bransolecie trzeba zapłacić 27 300 pln. Co istotne, część kwoty uzyskanej z każdego sprzedanego egzemplarza jest przekazywana na rzecz ochrony oceanów.

Podobne wpisy

Komentarze (1)