Lifestyle · 21 min

Niebywała kolekcja krawatów

Dzisiejszy wpis jest wyjątkowy. Z dwóch względów. Powstawał najdłużej ze wszystkich dotychczasowych i jest to pierwszy w historii wywiad na łamach mojego bloga. Bohaterem dzisiejszej rozmowy jest Daniel Kiestra, właściciel prawdopodobnie najbardziej wyjątkowej kolekcji krawatów na świecie. Z Danielem rozmawialiśmy w pięknych wnętrzach Hotelu Monopol we Wrocławiu.

Ile krawatów liczy Twoja kolekcja i dlaczego przez wielu określana jest najbardziej wyjątkową na świecie?

Moja kolekcja obejmuje około 2,5 tysiąca sztuk. Z pewnością są obszerniejsze kolekcje krawatów, moja zaś jest niepowtarzalna jeśli chodzi o jej różnorodność i wyrafinowany styl. Większość jest ręcznie szyta. Pochodzą od uznanych domów mody, łącznie z ponad 50-ciu. Włochy i Francja oczywiście dominują w moim zbiorze. Najwięcej mam od francuskiego Hermesa i włoskiego Salvatore Ferragamo. Mam ich po ok. 300 sztuk. W następnej kolejności są takie marki jak Lanvin, YSL, Gianni Versace, Kenzo, Gucci, Christian Dior, Gianfranco Ferre, Givenchy, Fendi, Ungaro, Valentino, Jean Paul Gaultier, Chanel, Prada, Brioni, Celine, Cerruti1881, Nina Ricci, Trussardi, Roberto Cavalli, Vivienne Westwood, Balenciaga, Ermenegildo Zegna, czy Chrisian Lacroix. Projektantów tych marek niewątpliwie cechuje duża wrażliwość i estetyka. Dla przykładu znam osoby, które kolekcjonują tylko Hermesy. Niestety nie znam takich w Polsce, choć pewnie i takie się znajdą.

Które z Twoich krawatów są dla Ciebie najcenniejsze?

Na szczególną uwagę zasługują te od Domenico Dolce i Stefano Gabbany z lat 60-70. Krawaty te od wewnętrznej strony na dole posiadają reprodukcje zdjęć kobiet w częściowym negliżu, bardzo stylowe i artystyczne. Ponieważ uczestniczę w wielu spotkaniach biznesowych na koniec pozytywnych rozmów zakończonych sukcesem prezentuję te atrakcje. Same od zewnątrz też prezentują ciekawe obrazy.

Wspaniałe są także te od Carnaval de Venice. Moimi ulubionymi są te z motywem Wimbledonu, 2 różne w wersji jaśniejszej i ciemniejszej, świetnie pasujące na widownię kortów w czasie sesji dziennej i odpowiednio wieczornej. Dla oddania różnorodności posiadam też m.in. krawaty z Meksyku, oddające kulturę Majów, czy z Chorwacji, kolebki historycznej krawatów.

Jeśli chodzi o szyk brytyjski to na pewno polecam posiadane przeze mnie modele marek: Pink, znanego producenta pięknych koszul, T.M.Levin, Charles Tyrhwitt z Jermyn Street w Londynie (też koszule), czy Gieves & Hawkes, legendarnego domu modu z Savile Row, szyjącego od 200 lat bespoke.

Wyjątkowe są też te od Missoni, włoskiego domu mody, który produkuje też wyposażenie wnętrz. Przepiękne są od Leonarda Paris. Dominują tam motywy kultury Afryki, bogate akanty roślinne i fauna.

Posiadam kilka bardzo eleganckich sztuk od Maurice Lacroix, producenta zegarków.  Co do rozbudowanej tematyki to jednak uwielbiam Hermesa i Salvatore Ferragamo, szczególnie te z lat odległych, czyli wstecz od lat 90. do 70. Cechowały się one wtedy bardziej wyrafinowaną elegancją.

To znaczy, że aktualnie produkowane krawaty mniej Ci się podobają?

Te obecne są bardziej powściągliwe, a co za tym idzie moim zdaniem mniej inspirują. Lubię odważne motywy na materiale z zachowaniem dużego smaku i wyczucia. Założony krawat musi mnie inspirować. Z prostych wzorów lubię polka dots oraz paisley, lecz tylko te wyrafinowane. Jeśli chodzi zaś o modele klasyczne, minimalistyczne, acz bardzo gustowne, na uwagę zasługują krawaty od E. Marinella z Neapolu, mistrza krawatów szytych na miarę. Krawatów w paski, czy monochromatycznych praktycznie nie mam. One nie inspirują, aczkolwiek znajdują czasem zastosowanie.

Przywiązujesz ogromną uwagę do estetyki. Czy kupując krawat bierzesz pod uwagę jedynie jego wzór, czy jakość również ma dla Ciebie duże znaczenie?

Jakość ma równie duże znaczenie co wzór. To głównie dlatego jestem ogromnym fanem krawatów Hermesa, po rozwiązaniu natychmiastowo wracają do swojego pierwotnego kształtu. To ma ogromne znaczenie biorąc pod uwagę żywotność krawata. Te wysokiej jakości służyć będą przez całe życie. W mojej kolekcji przeważają krawaty wykonane z  wysokiej jakości jedwabiu, pojawia się też kaszmir, wełna, len i bawełna. Te dobre krawaty posiadają od wewnętrznej strony oprócz, czy zamiast metki tzw. szlufkę/strzemiączko zwane też passantino. Szlufka powinna mieć potrójne mocowanie.

Czy w swojej kolekcji masz słynne krawaty seven fold? 

Oczywiście nie brakuje u mnie legendarnych seven fold. Mam je od Kitona i Bvlgari. Są w całości szyte z jednego kawałka materiału ułożonego w siedem warstw. Krawaty wykonywane tą metodą są dosyć drogie i niezwykle rzadkie, jednak trzeba przyznać, że nie wyróżniają się aż tak od ich standardowych odpowiedników jak o tym rozpisuje się wiele stron, blogów, czy czasopism.

Są przereklamowane?

Nie, jednak dobrym przykładem marki, której jakość krawatów jest nawet lepsza od seven foldów to Hermes. Krawaty tej marki, mimo, że nie są seven fold to w mojej opinii są jednymi z najlepiej wykonanych na świecie. W dodatku Hermes to jeden z niewielu ekskluzywnych produktów uważanych na całym świecie za symbol dobrego gustu.

Kilka krawatów tej marki zabrane w podróż służbową zapewnia ubranie stosownie do każdej okoliczności. Co roku powstają 2 nowe kolekcje (każda liczy 20 wzorów), a dodatkowo 10 modeli wznawia się z wcześniejszych kolekcji. Niektórzy gentlemani specjalnie pielgrzymują rokrocznie do butiku Hermesa w Paryżu, aby nabyć kilka nowych modeli na 24. Fabourg St. Honore. To na pewno poważni kolekcjonerzy.

Rozumiem, że jesteś jednym z nich?

Oczywiście.

Na ile sposobów potrafisz zawiązać krawat, i jaki typ węzła najczęściej używasz?

Węzeł staram się dobierać do całej stylizacji, tak aby ją zrównoważyć, czy nadać charakteru. W zależności od okazji i stylizacji używam ponad 20 węzłów. Moim ulubionym wiązaniem jest szwedzki węzeł krzyżowy, inaczej zwany christiansen, niezwykle elegancki, urzekający pierścieniem.

Czy są okazje, na które nie zakładasz krawata? 

Oczywiście nie wszędzie ubieram krawat, do opery zakładam muchę, krawat w tym miejscu jest dla mnie nieporozumieniem, czasami, lecz dużo rzadziej pod szyję wiążę fular. Do krawatów najczęściej używam spinek, zwykle prostych, o różnych długościach i szerokościach. Tutaj ekstrawagancji znacznie mniej, aczkolwiek mam piękne spinki z symbolem dolara, czy z nietoperzem.

Czy łączysz krawat z innymi dodatkami ubioru?

Gdy ubieram krawat, najczęściej ze spinką, to nieodłączne są wtedy dla mnie także poszetki, a żeby dopełnić ubiór to oprócz umieszczania poszetki w brustaszy, wkładam też świeżo cięty kwiat do butonierki, najczęściej róże, goździki i margaretki. Jak zauważyłeś gdy nosi się poszetki, to do krawata, ewentualnie do muchy, czy fularu. Ale nie mam ich tak dużo jak krawatów. Poszetek uzbierałem może 50.

Czy zbierasz coś poza krawatami?

Co prawda mam ok. 500 koszul i 100 marynarek, jednak nie nazywałbym tego kolekcją.  Mam ich tyle ze względu na ilość krawatów. Różne krawaty, różne kołnierzyki, klapy marynarek. Lecz nie są one zebrane w tak charakterystyczną, przemyślaną i pełną kolekcję jak krawaty.

2 500 krawatów, 500 koszul, 100 marynarek. Nie pytam o ilość butów, spodni i akcesoriów. Twoja garderoba musi być pokaźnych rozmiarów…

Tak. Specjalnie dla moich ubrań szykuję osobne lokum, gdyż klasyczna garderoba nawet pokaźnych rozmiarów nie spełnia już oczekiwań.

Czy posiadasz jeszcze jakieś pasje?

Moje inne pasje to na pewno wino i cygara, tak w ogóle kulinaria. Inspirują mnie w życiu smaki. Najbardziej zapamiętujemy właśnie je. Kultura doboru wina przypomina mi sztukę doboru krawatów. Natomiast degustacja cygar to moja stosunkowo młoda pasja. Mało jest tak przyjemnych rzeczy jak palenie cygara. Godzina „zabawy” z cygarem, jak mówią starsi pasjonaci, zapewnia wspaniałe samopoczucie.

Jak oceniasz wiedzę i styl osób publicznych jeśli chodzi o sztukę doboru krawatów i ogólnie ubioru? 

Pojawia się u mnie nutka krytycyzmu jeśli chodzi o tak ważną część ubioru dla mężczyzn jakim jest krawat. W Polsce praktycznie prawie wcale nie spotykam osób, które oddawałyby swój charakter i styl z jego pomocą. W centrach handlowych nie można znaleźć ładnych krawatów, a często osoby je sprzedające nie potrafią go zawiązać (sic!), a jak to robią to wygląda delikatnie mówiąc – fatalnie. Często w sesjach zdjęciowych takich marek jak Vistula, czy Hugo Boss widać pod szyją obrzydliwie brzydkie węzły. Brakuje wzorców, chęci i potrzeby.

Niestety nadal na witrynach wydawałoby się w miarę uznanych marek na manekinach można zauważyć krawat i poszetkę jednocześnie dokładnie z tym samym wzorem i fakturą materiału. Jak dla mnie to niesmaczne, „mundurkowe”. W zagranicznej prasie modowej jest lepiej, ale też powściągliwie. Jedynie w zachodniej prasie biznesowej widuję na zdjęciach np. Salvatore Ferragamo w stylizacjach zazwyczaj właścicieli, czy prezesów koncernów azjatyckich. Tam zaczynają przywiązywać większą uwagę, do takich „detali” jak krawat. W telewizji moim wzorem jest serial „Zakazane imperium”, to inspiracja całej mody. W filmie pełnometrażowym Hermesa widziałem tylko w Wall Street w drugiej części i to nie bynajmniej u Gordona Gekko na dodatek w wersji bardzo skromnej.

Jeśli chodzi o garnitury, marynarki, spodnie, czy nawet koszule to tutaj na pewno znajdziemy dużo więcej pasjonatów. A jak rozmawiamy o krawatach, to tutaj pewnie część blogerów modowych korzysta.

Ile krawatów powinien posiadać mężczyzna? 

To zależy od stylu, charakteru, czy okoliczności życia zawodowego, czy prywatnego. Uważam też, że lepiej nie zakładać krawata, jeśli nie oddaje on stylu i charakteru nosiciela.

Gentlemanowi nie potrzeba bardzo dużej ilości krawatów, lecz jego garderoba powinna liczyć przynajmniej między 50 a 100 sztuk. Ważniejsza jest różnorodność i jakość. Takich w polskich butikach, czy centrach handlowych raczej nie nabędziemy. Część może nabędziemy na Allegro, trafiają się Hermesy, za w miarę przystępną cenę 180-500 zł. W ofercie sprzedaży pojawia się wtedy komunikat, iż to nieudany prezent od partnerki, czy kolegi (sic!).

Ile jest warta Twoja kolekcja?

Jest bezcenna :). A tak poważnie to ponad 90% krawatów z mojej kolekcji po cenach butikowych kosztuje średnio 200-250 euro/szt., co daje wartość ok. 2,5 mln PLN. Jednak wiele egzemplarzy jest aktualnie wartych kilka tysięcy złotych. Posiadam sporo modeli krawatów, które mam tylko ja. Nabywałem część bezpośrednio z pokazów Haute Couture z najsłynniejszych Fashion Weeków na świecie. Modele te nigdy nie trafiały do seryjnej produkcji, często powstawały tylko w jednym egzemplarzu. Często marki wypuszczały limitowane edycje krawatów. Robiłem wszystko, żeby je otrzymać.

Czym się zajmujesz na co dzień? 

Z wykształcenia jestem goedetą, lecz obecnie zajmuję się doradztwem gospodarczym w tym m.in. pozyskiwaniem środków unijnych na projekty inwestycyjne. Na co dzień spotykam się z wieloma przedstawicielami sektora biznesu.

Jak ludzie z którymi się spotykasz reagują na Twoją pasję? 

Wyrażają jednocześnie zdumienie i zainteresowanie. Pytają skąd je mam, ale to nie tylko krawaty, ale cały ubiór wzbudza zaciekawienie.

Czy poprzez ubiór starasz się wpływać na ludzi i osiągać swoje cele?

Oczywiście. Moim ubiorem staram się wyrazić szacunek do rozmówcy, oraz profesjonalizm, którym kieruję się w życiu zawodowym. Przywiązuję dużą wagę do detali w ubiorze, jednak staram się tak dobierać resztę ubioru, aby krawat nie wzbudzał zbyt dużego zainteresowania, czy nawet szoku. Posiadam wiele charakterystycznych modeli, których dopasowanie nie jest takie proste i wymaga większego wyczucia stylu i doboru dodatków bardziej wyrafinowanych tj. świeży kwiat w butonierce, poszetka w brustaszy, czy spinki do krawata i mankietów koszuli. Jednak faktem jest, że to krawat zajmuje u mnie poczytne miejsce w całości stylizacji. Od krawata startuję.

To znaczy, że gdy rano się budzisz myślisz jaki ubierzesz krawat, a potem dobierasz resztę stylizacji? 

Dla wielu może wydawać się to dziwne, ale tak właśnie jest. Jestem człowiekiem sensytywnym i kieruję się intuicją kompletując mój ubiór. Nie lubię szablonowego i schematycznego myślenia. Rano wstając wybieram dany krawat i od niego zaczynam dobierać resztę ‚dodatków’. Pozwalam sobie czasem w doborze krawata na pewne, świadome łamanie ogólnie przyjętych zasad. Lubię pewną nonszalancję w swoich stylizacjach, którą ciekawy i wzorzysty krawat gwarantuje.

Twój styl jest niepowtarzalny. Jak byś go scharakteryzował? 

Od pewnego czasu wyczuwam u siebie pewną nutę nonszalancji w doborze ubioru, czy wręcz kreowania nowego stylu. Mój wizerunek wpisuje się gdzieś między włoską sprezzaturą, a brytyjskim szykiem. Stąd też dom mody Tombolini, w którym się przecież poznaliśmy stanowi dla mnie kompromisowe rozwiązanie połączenia elegancji ze swobodą. Nie znoszę sztampowego ubioru.

Czy zmieniasz w ciągu dnia krawat? 

Oczywiście. Czasami zdarza mi się zmienić krawat pięciokrotnie w ciągu dnia. Nie zakładam dzień po dniu tego samego krawata. Traktuję krawaty jak dobre przyprawy do mojego ubioru, czasami to pieprz i wanilia, czasem wręcz papryczka chili. Wtedy wydaje mi się, że „smakuję” lepiej. Staram się również dobrać krawaty pod kątem okazji. Umawiając się czy to z właścicielem stadniny koni, z pszczelarzem, architektem, maklerem, czy artystą muzykiem, malarzem mam krawat w tematyce spotkania.

Posiadam krawaty na okoliczność świąt Wielkiej Nocy, czy Bożego Narodzenia, na Dzień Matki, na małe rendez-vouz, czy na koncert jazzowy (uwielbiam tą muzykę, więc tutaj mam pamiątkowy krawat od Missoni z festiwalu w szwajcarskim Montreux, drugiego co do wielkości festiwalu jazzowego zaraz po Montrealu). Staram się być zawsze dopasowany.

Skąd u Ciebie takie uwielbienie do krawatów?

Myślę, że wynika to z mojego zamiłowania ogólnie do pięknych i gustownych rzeczy. Dodatkowo krawaty mogą oddawać niesamowitą różnorodność wzorów i motywów, a ja uwielbiam zmienność, niż stałość w ubiorze. Przy mojej kolekcji w wieku 35 lat jak rzadko, który mężczyzna mogę powiedzieć, że mam troszkę więcej krawatów niż miałem partnerek w życiu prywatnym :).

Odnoszę wrażenie, że kolekcjonowanie krawatów stanowi u Ciebie podtekst erotyczny?

To oczywiste. Moim zdaniem dla większości mężczyzn krawat stanowi swoisty afrodyzjak. Wiązanie krawatów wywołuje u mnie czasem podniecenie. Też tak masz? Myślę, że tak. Ta różnorodność i feeria barw w moich krawatach odzwierciedla pogoń za bogatym i bujnym życiem.

Czy znasz jakieś powiedzenie, złotą myśl związaną z krawatami?

Tak. Oscar Wilde powiedział „Dobrze zawiązany krawat to pierwszy ważny krok w życiu”.

Dziękuję za wsparcie przy realizacji sesji zdjęciowej duetowi fotografów, Filipowi Filipiakowi i Michałowi Floriańczykowi.

Ile krawatów liczy Twoja kolekcja?

fot. Filip Filipiak, Michał Floriańczyk

Podobne wpisy

Komentarze (12)

  • Maks

    Elegancja jest konserwatywna. Nigdy nie bywa krzykliwa.

  • Ola

    wow. Podoba mi się i pasja i styl. Lubię takich niesztampowych ludzi. Dobrze mi sie czytało ten wywiad i oglądało bo zdjecia też świetne.

  • Ja nie przepadam za takimi kolorowymi krawatami. Lubię klasyczne podejście do elegancji a nie wymyślanie. 🙂

  • Ardzuna

    Pierwszy raz na twoim blogu i przyznaję, że temat trafił w moje gusta. Gratuluję. Zgodzę się z kolekcjonerem, iż niestety obecnie panuje moda na powrósło. Nie podoba mi się i nie będzie, gdy politycy, którzy uważają się za upper class nie mają pojęcia jak zawiazać krawat. Zresztą przyznam, iż w mojej branży (pracuję w hotelu)większość osób muszę uczyć poprawnego wiązania.

    Piękna kolekcja, i znane marki.

    Szerze winszuję

    pozdrawiam

  • Ja

    Zakładam krawat codziennie, bez niego nie wychodze z domu, nawet jak cały dzień w domu siedze to zakładam krawat. Preferuje gładkie, jednokolorowe, ostatnio złapalo mnie na stalowe, nawet teraz jak pisze ten komentarz również mam pod szyja stalowy.. Oczywiście jak i krawat to i garnitur.. Mozna powiedzić ze tylko do spania zdejmuję garnitur i krawat

  • Jan Hylla

    Ilekroć czytam ten wywiad i docieram do pytania o moją kolekcję mam tylko jedną odpowiedź – za mało.

  • Gentlemenfashion

    Proszę bardzo! Moja kolekcja Hermesów również się powiększa i aktualnie liczy 10 egzemplarzy. Również mogę powiedzieć, że to na pewno nie koniec!

  • Wally

    Cóż, moja reakcja jest mniej więcej taka:

    • Wally

      Jak na tym obrazku

  • Robert Rasała

    No, nareszcie można przeczytać 🙂

    Kolekcja niesamowita, nierealna. Godna pozazdroszczenia, choć ja osobiście chyba bardziej zazdrościłbym marynarek, garniturów i butów. Z krawatami raczej się rozmijam i jeśli miałbym kolekcjonować, to prędzej poszetki. I na pewno nie na taką skalę…

    Swoją drogą, marynarka na zdjęciu 10 od góry i ostatnim – skądinąd znajoma 🙂

  • Robert Rasała

    Zabezpieczony wpis?

    • Gentlemenfashion

      Był tylko przez chwilę.

Dodaj komentarz

Twój komentarz
Imię
E-mail